SP1LOI - antena na pasmo 23 cm
48 elementów wg DL6WU
Jeśli mógłbym dodać tu cokolwiek, to proponuję wrócić do źródła, czyli zastanowić się do czego służy antena i dlaczego robimy je coraz większe, lokalizujemy wysoko , szukamy wyeksponowanego QTH ? Odpowiedź jest jedna - aby doprowadzić jak nawiększy sygnał do odbiornika z eteru i wyprowadzić jak najefektywniej moc z nadajnika do eteru.
Z praktyki wynika, że najważniejsze jes położenie stacji, sprawność linii zasilającej oraz sprawność samej anteny.
Nie wiem skąd fetysz SWR, wielu traci dni i tygodnie na doprowadzenia SWR z 1:1.3 na 1:1.1 a zyskuje prawie nic, patrz wpis SP2IPT z 6 marca. Walczy sie o jakiś nieistotny ułamek dB strat na niedopsaowniu (liczący się jedynie przy nadawaniu), gdy podniesienie anteny o 2-3m może przynieść kilka-kilkanaście dB przyrostu siły sygnału zarówno odbieranego jak i u korespondenta. Na dodatek, pewne niedopasowanie linii do anteny przy odbiorze nie ma istotnego znaczenia dla liczby szumowej odbiornika, który jest ważnym parametrem ograniczającym czułość ukladu odbiorczego.
Druga sprawa to pytanie, czy izolować elementy od nośnika czy nie ? Odpowiedź jest trywialna - i znajduje się w pierwotnym opisie anteny, którą odwzorowujemy. Sam kontakt elektryczny elementu z nośnikiem na mikrofalach jest bez znaczenia o ile, nie wpłynie on na zmianę długości elektrycznej elementu.
Trzeba pamietać, że wprowadzenie elementu do wnętrza nośnika, o ile autor anteny tego nie przewidywał, jest błędem,
bo nośnik skraca (w sposób nieprzewidywalny) jego długość . Nie będę się rozpisywał jak może wyglądać charakterystyka anteny przy niedokładnościach w wykonaniu elementów rzędu 10% ich długości. podobne znaczenie ma średnica elementów. W istocie, antena to wieloobwodowy układ rezonansowy, który wyprowadzony z rezonansu jest bezużytecznym kawałkiem metalu.
Dlatego uważam, że na mikrofalach odtwarzanie anten Yagi to rzecz praktycznie niewykonalna jeśli nie ma się dostępu do detali, z których antenę wykonał autor. Patrz konstrukcje F9FT i próby odtworzenia tej anteny przez wielu amatorów.
Na 23 i wyżej, bezpieczniej jest zastosować prabolę, nawet o średnicy 1m , niż zestaw długich Yag. Porównywałem kiedyś w terenia długą F9FT z parabolą 1.4 m, którą używam od lat. Róznica jest bardzo duża - siła sygnału beaconów na paraboli była 6-10 dB większa niz na 35 el F9FT. I jest to róznica oczekiwana zważywszy na deklarowane zyski tych anten.
Patrząc z perspektywy stacji mikrofalowej i jej 'sprawności' nie warto tracić czasu na eksperymenty z Yagami ,
lepsze efekty dają parabole.
Oczywiście, , dla samej przyjemności konstruowania i eksperymentowania, Yagi są super. Można cyzelować detale, bawić się w symetryzacje i dopasowania dipoli, zabezpieczać połączenia z dipolem , walczyć z korozją elementów i nośnika. Ale czy to przełoży się na ilość QSO w zawodach czy poprawienie ODX w dobrym tropo ?
Nie jestem przeciwnikiem eksperymentu w działalności amatorskiej, porównywanie i mierzenie i sprawdzania anten zajmuje mi wiele czasu. Ale wykorzystujmy ten czas , który mamy do dyspozycji, efektywnie, a przede wszystkim, weryfikujmy nasze dokonania konstruktorskie w eterze bo nawiązanie QSO to jest ten ostateczny 'miernik wszystkich parametrów' naszej anteny.
Do SP5MG - nie użyłbym na mikrofalach pręta gwintowanego na elementy anteny - jego długość elektryczna, zważywszy na naskórkowość, będzie większa niz elementu gładkiego
73's de Staszek SP6GWB


  PRZEJDŹ NA FORUM