Anteny do łączności EME
A ja dlatego trafiłem do tej słuzby bo wiedzieli że zajmowałem się radiami. Poszedłem na kurs , jeden drugi ,piąty , dziesiąty i tak zleciało. Najlepsze z tego wszystkiego były egzaminy. Ten cholerny bieg na trzy kilometry do dzisiaj czuje w kościach bardzo szczęśliwy. Wczesniej byłem na obozie kondycyjnym, jeszcze w średniej szkole. Mielismy za instruktora emerytowanego majora komandosów. Facet miał osiemdziesiąt lat (!) a kondycje jak my młodzi wszyscy razem. Rany! Ale nam dawał w d* na tych pagórkach! gość jak rano poprowadził zaprawe to się zaczynała od 1,5 km w przód i to samo z powrotem. wracając do siłownika. Raz miałem do zaprawy uszkodzona antenę. Gałąź spadła na przejezdżająca stację i konkretnie pogięła cały ażur. Pół dnia roboty i caluteńka noc. Ale rano stacja widziała jak należy. Z reszta ten kretyński odbiornik drugiego kanału zawsze szumiał jak durny kiedy w butli spadało cisnienie. Żeby było smieszniej po wypadku z anteną przestał i zaczął działać jak trzeba. Ja w przerwach chodziłem na R -140 i słuchałem na odbiorniku KF. Fajnie chodziły te R-155. cool


  PRZEJDŹ NA FORUM