SP6FIG i mój wypad na uFale
czerwiec 2015 r
Po powrocie z sanatorium zdążyłem naładować akumulatory
i już wyprawa w góry na kolejne zawody.
Praktycznie bez sprawdzania sprzętu pojechałem do Walimia (Rzeczki) JO80FQ.
Na Przełączy Sokolej (753m) zostawiam auto. Podjazd pod Schronisko Orzeł
(850mnpm) jest dość krótki (stromy) bo tylko ok. 550 m ale droga dość
wyboista i problem rozpędzić by wrzucić dwójkę. Więc wszystko na grzbiet
i do góry. Po kilku minutach marszu mijam schronisko, chwila odpoczynku
i w dalszą drogę. Dochodzę na polane na zboczu Wielkiej Sowy (905 mnpm).
Chwila odpoczynki i rozkładanie klamotów..
Mój sprzęt to:

Trx FT290RII
TRv 10 GHz wg. DG6NT + Pa 2,5 W + antena Horn
TRv 3,4 GHz wg. DJ9EP + Pa 2 w + antena Horn
TRv 5.7 GHz wg. SQ8AQX + Pa 4 W + antena Horn

Akumulator 12 Ah 2 szt
statyw pod zabudowę w/w sprzętu.

Zadna rewelacja takie turystyczne minimum.

Początek zawodów cisza, brak stacji ? Słucham na 2 m stacje pracują.
W końcu woła mnie SP6IX, oj udało się mam pierwsze QSO.
Woła mnie SP6GWB i kolejne QSO.
Dalej cisza, słyszę OK1IA ale mam antenę na innym kierunku,
Na 5.7 cisza.
A TRv 3.4 Ghz leci bezpiecznik, klapa.
Postanawiam o 18:30 pakować się, jutro będzie lepiej powracam do domu.

I rano (niedziela) pobudka pogoda dość kiepska jak na to co bylo w sobotę.

Akumulator podładowany, 3,4 GHz naprawione i jazda, marsz na stanowisko.
Jestem na zboczu góry os strony południa cała SP zasłonięta jedynie
widzę teren od Śnieżki po Czarną Górę. Za plecami mam lokator do upolowania JO81.

Robię jeszcze trzy QSO na 10 GHz (2+3=5 QSO).
Na 5.7 GHz robię aż dwa QSO.
Na 3,4 GHz nie mam okazji nikogo słyszeć w tym czasie co słuchałem.

I ok 12 UTC postanawiam składać majdan i powrót do domu.

Nie mam internetu, log papierowy.
Internet by dopomógł w ilości QSO.
Ale już samemu na "grzbiecie" nie da się więcej wynieść.

Wyjście z domu, dotlenienie się, słoneczko.
Mogło być lepiej ale nie ma co narzekać.
Będą kolejne popróbujemy ponownie.






  PRZEJDŹ NA FORUM